Strona główna   Ogłoszenia i intencje   Liturgia   Parafia Kaszczor   Sanktuarium Wieleń   Cmentarz   Kontakt

11
7


Wieleń i Kaszczor w latach 1918-1950

Wieleń i Kaszczor w latach 1918-1950


Rozbiory, które przyniosły tak wiele tragicznych zmian w Polsce, nie oszczędziły również spokojnego Wielenia. Jak zaznaczono już wyżej, odpust ograniczono do jednego dnia. Odpust jednodniowy przetrwał do 1950 roku. W czasie ostatniej wojny Sanktuarium było zamknięte. Kościół przeznaczono do rozbiórki. Tak w największym skrócie przedstawia się historia tego okresu. Uzupełnijmy ją jednak pewnymi szczegółami. Atmosferę lat dwudziestych i trzydziestych naszego wieku można doskonale odtworzyć na podstawie „Wiadomości Kaszczorskich" - tygodnika katolicko-narodo-wego, który przez pewien czas był tu redagowany, i z opowiadań najstarszych parafian. Po śmierci księdza proboszcza Michała Klucka parafią kaszczorska zarządzał krótko ksiądz Teofil Krzesiński (1896-1901), a następnie ksiądz Wojciech Roenspies (1902-1910). Ten ostatni po opuszczeniu Kaszczoru 25 października 1910 roku otrzymał parafię w Chociszewie. Tam pracował do śmierci, która nastąpiła 8 czerwca 1929 roku. W związku z jego śmiercią w „Wiadomościach Kaszczorskich" nr 3 z 18 sierpnia 1929 roku we wspomnieniu pośmiertnym napisano: „Chociaż narodowości niemieckiej, życzliwy dla Polaków".


l listopada 1910 roku do Kaszczoru przybył ksiądz Stanisław Paradow-ski. Pozostał na tej placówce aż do śmierci l września 1942 roku.
Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku Wieleń i Kaszczor były miejscowościami nadgranicznymi. Granica przebiegała między Kaszczorem a Łupicą (Lupitze). W pierwszym numerze „Wiadomości Kaszczorskich" z dnia 4 sierpnia 1929 roku czytamy: „Żyjemy na terenie parafii zamieszkiwanej przez znaczną część obywateli narodowości niemieckiej. Jakkolwiek jedną wyznajemy wiarę, do jednej uczęszczamy świątyni, to jednak brak jest między nami zgody". Zadaniem tygodnika miało być nawoływanie do jedności i zgody. Pismo jednak chyba jeszcze bardziej poróżniło obie strony. Polacy czuli się tu gospodarzami i po zakończeniu rządów zaborcy pragnęli wśród ziomków budzić ducha narodowego i religijnego. W tymże numerze także czytamy: „Polska to wielka rzecz, być Polakiem to wielki zaszczyt. Ponieważ jesteśmy silnie przekonani, że Polska o tyle zachowa niepodległość, o ile zostanie katolicką, dlatego też staraniem naszego pisma będzie budowanie również ducha religijnego". Polacy się skarżą, że doczekali czasów, kiedy to w wolnej, niepodległej Polsce trzeba im stawać w obronie ojczystego języka i walczyć o polskie nabożeństwa. Dotychczas ksiądz proboszcz Stanisław Paradowski głosił kazania w języku niemieckim co trzecią niedzielę. Polacy byli pozbawieni kazań polskich. Prosili więc Kurię Arcybiskupią w Poznaniu o przydzielenie im polskiego księdza. Ksiądz Stanisław Paradowski, mimo że nosił polskie nazwisko, czuł się Niemcem. I chociaż był kapłanem pobożnym i gorliwym, leczył ziołami Niemców i Polaków, to jednak niektórzy domagali się, by opuścił parafię. Trudno dziś po latach wejść w najgłębsze intencje tego kapłana i jednoznacznie określić, jak daleko trzymał stronę Niemców. Faktem jest, że Kuria Arcybiskupia w Poznaniu 7 marca 1929 roku na stanowisko wikarego przy kościele św. Wojciecha w Kaszczorze powołała dotychczasowego wikariusza w Komornikach, księdza Henryka Pankowskiego. Stał się on ostoją i duszą życia religijnego wśród Polaków. Na jego prośbę Kuria Arcybiskupia w Poznaniu 26 lipca 1929 roku wydała rozporządzenie, by w każdą niedzielę i święto były głoszone polskie i niemieckie kazania. Tak też się później stało. Ksiądz wikariusz Henryk Pankowski głosił polskie kazania i nauki różańcowe. Działał także wśród młodzieży, wpajając jej ducha narodowego i religijnego. Współpracował z kierownikiem szkoły, K. Lachem i organistą, Władysławem Weissem oraz innymi działaczami świeckimi. Wszyscy deklarowali, że nie pragną ani rozłamu, ani wzajemnych niechęci, mimo że rządy pruskie wyrządziły Polakom wiele krzywdy. W drugim numerze „Wiadomości Kaszczorskich" z 11 sierpnia 1929 roku czytamy: „Nie chcemy pamiętać o katowanej dziatwie polskiej za to, że pragnęła uczyć się chociażby religii w języku polskim, chcemy zapomnieć o strajku szkolnym, który na zawsze okrył hańbą szkolnictwo pruskie, chcemy zapomnieć o ustawie kagańcowej, o tych rozlicznych szykanach, jakich dopuściły się urzędy pruskie, chcemy wreszcie zapomnieć o wywłaszczaniu polskiego ludu z jego prastarej ziemicy. Domagamy się jedynie uszanowania naszych przekonań i naszych życzeń na terenie naszej parafii. Życzliwie podajemy ręce do zgodnego pożycia, spodziewamy się wzajemnejżyczliwości".


Kierownik szkoły, K. Lach przed swoim odejściem z Kaszczoru na nową placówkę do Śmigła w piątym numerze "Wiadomości Kaszczorskich" z l września 1929 roku umieścił bardzo wymowne pożegnanie. Oto jego fragment: „Pracy mojej przyświecało hasło Bóg i Ojczyzna. Wychowywać powierzoną mi dziatwę na dobrych wyznawców naszej wiary świętej i na dobrych obywateli naszego państwa było moim celem i zadaniem. Mając na uwadze fakt, że prawdziwym skarbem dla człowieka są przekazane przez przodków tradycje narodowe, umiałem na każdym kroku szanować uczucia narodowe dziatwy narodowości niemieckiej, czego dowodem jest sympatia, jaką mnie dziatwa tu darzyła. Z drugiej strony jako Polak nie mogłem przecież zapomnieć, że obowiązkiem moim było rozbudzenie też uczuć narodowych wśród dziatwy polskiej, że obowiązkiem moim było pielęgnowanie tradycji polskich. Z garstką ufających mi ludzi borykaliśmy się z wszelkimi trudnościami na terenie naszej parafii. Dziś jednak jestem dumny, że duch polski odżył na naszych kresach, że powstał Orzeł Biały, nie w charakterze mściciela za wyrządzone przed laty krzywdy, lecz w roli głosiciela prawdy, miłości, jedności i zgody. Z tej drogi zejść nam nie wolno. Niech nie będzie nigdy rozdźwięku między Kościołem, szkołą i rodziną, bo to są czynniki zapewniające człowiekowi prawdziwe szczęście, a narodowi potęgę".


Ksiądz wikariusz Henryk Pankowski odszedł z parafii po dwóch latach pracy, l lipca 1931 roku został powołany na administratora parafii Przedborów. Przed swoim odejściem podnosił jeszcze publicznie sprawę remontów obydwu kościołów w Wieleniu i w Kaszczorze. Były one w opłakanym stanie. Pisał o nich: „Opuszczone, zaniedbane, smutny przedstawiają widok". Te wszystkie sprawy rzutują na trudności, jakie musiał przeżywać Wieleń. Ludzie jednak trwali przy Matce Bożej, bo wiedzieli, że tylko Ona może tym wszystkim bolączkom zaradzić, l lipca 1931 roku nowym wikariuszem w Kaszczorze został ksiądz Alojzy Piszczek. Była to jego pierwsza placówka po święceniach. Wybitna znajomość języka niemieckiego i szczególne zalety ugodowego charakteru pozwoliły na uciszenie nieco nerwowej atmosfery. Kolejnymi wikariuszami w Kaszczorze byli: ksiądz Zbigniew Kaczmarek, ksiądz Wiktor Miedziński, ksiądz Edmund Banaszak i ksiądz Robert Marcinowski. Ten ostatni, rodem z pobliskiego Kębłowa, został zamęczony w Dachau 22 listopada 1940 roku.


Ksiądz proboszcz Stanisław Paradowski zmarł w Kaszczorze l września 1942 roku i tu został pochowany. Jakkolwiek nie był w żadnym obozie koncentracyjnym, to jednak z powodu antyhitlerowskich poglądów był narażony na szykany i grożono mu śmiercią. Wiadomość tę powtarzał organista Władysław Weiss, wspominając dawne czasy. Umarł więc zawiedziony i zgorzkniały. Władze niemieckie ograniczyły jego działalność duszpasterską tak, że po części stał się więźniem probostwa. Polacy mogli chodzić do kościoła w Kaszczorze do lipca 1941 roku, później korzystali okazyjnie z nabożeństw odprawianych w Przemęcie i w Łupicy. Do Wielenia szli czasem ukradkiem, by chociaż pomodlić się przy murze świątyni. Dla wielu był to wojenny mur płaczu. Następcą księdza Paradowskiego został ksiądz Ryszard Platz. Pozostał tu do końca września 1947 roku, kiedy objął parafię Bukowiec Górny. Od października 1947 roku nowym proboszczem został ksiądz Józef Staszak. Pracował tu dość krótko, zaledwie trzy lata. Zarównoksiądz proboszcz Ryszard Platz, jak i ksiądz proboszcz Józef Staszak rozpoczęli odnawianie świątyń. Trzeba im oddać, że w tych trudnych czasach powojennej odbudowy zrobili dużo. Świątynie stały się schludniejsze i piękniejsze. Wielkim osiągnięciem za czasów księdzaproboszcza Józefa Staszaka była odbudowa hełmu wieży kościoła kaszczorskiego.









Sanktuarium Wieleń Zaobrzański

W poniedziałek o godz. 8.00 rano.

Od wtorku do piątku

o godzinie 17.30.

W sobotę o godzinie

8.00 rano, 17.30 i 19.00.

W niedzielę o godzinie

8.00, 10.30 i 17.30.

 



Parafia Św. Wojciecha w Kaszczorze


Poniedziałek - sobota *

 

* Z posługą sakramentalną 24 godziny na dobę


Spowiedź codziennie 15 minut przed każdą mszą św. oraz w ramach stałego konfesjonału w kościele


Adoracja Najświętszego Sakramentu codziennie w godzinach 7.30 - 17.00. w kościele.


Bóg kocha Ciebie także w Środę, 8 Maja 2024 roku.

Do końca roku zostało 
238 dni.

Imieniny obchodzą:
Dezyderia, Ilza, Marek, Michał, Piotr, Stanisław

_____________________________________

Statystyka
Osób online: 1





                                

stat4u